Świat ewoluuje, a zmiany jakie zachodzą można dostrzec na wielu płaszczyznach.

Zmieniają się gusta oraz zamiłowania do sztuki.

Jestem laikiem w dziedzinie malarstwa, a i tak wyraźnie dostrzegam, że to co kiedyś cieszyło się dużą popularnością i wzbudzało zachwyt dzisiaj jest co najwyżej reliktem przeszłości.

Świadczą o tym wyniki aukcji dzieł sztuki.

Najwyższe ceny osiągają dzieła, które w minimalistyczny sposób odzwierciedlają jakąś tam wizję artysty.

Nie bez powodu piszę „jakąś” ponieważ krytycy i znawcy tematu widzą wyraźny przekaz artysty, ja niestety nie.

Śmiało stwierdzam, że nie jestem jedyną osobą, która sztuki współczesnej nie rozumie.

Obrazy dawnych artystów prezentujących z dużą dokładnością szczegółu krajobrazy, postaci, czy też sceny batalistyczne dzisiaj są passe.

Smuci to tym bardziej, że wykonanie takiego dzieła wymaga nie lada trudu, nie wspominając o zdolnościach artysty.

Dzisiaj nie ma to już takiej wartości. Wraz z duchem czasu, gdzie jak grzyby po deszczu rosną szklane domy, w których dominuje stal i sterylne, śnieżnobiałe kompaktowe meble brakuje miejsca na wyżej wspomnianą twórczość w złotych, zdobionych ramach.

Zawrotne ceny osiągają bohomazy osadzone w cienkich ramach.

Sztuka przeszła ewolucję tak jak przeszła ją architektura i wiele innych dziedzin życia.
Bezsprzecznym pozostaje fakt, że potrzebujemy sztuki.

Jakby nie patrzeć piękno w każdym wydaniu uszlachetnia.